Rok Muzyczny 2014

Hip-Hop-Kryzja

2014 05 12

Tak jak to było do przewidzenia, nie cichnie wycie polskich homofobów po zwycięstwie w konkursie Eurowizji osoby o imege'u kobiety z brodą

Poniżej przytaczamy, w kolejności alfabetycznej, fejsbookowe wypowiedzi luminarzy polskiej hip-hopowej sceny muzycznej. [Pisowania tychże komentarzy jest oryginalna; i jak można łatwo zauważyć, na poziomie gibbonów z gimbazy, bo najwyraźniej dostosowana do poziomu ich docelowych odbiorców]:

Bezczel: No i chuj,tranzol wygrał Kurwa co za jebana prowokacja... Telewizyjne kurwiszony jedne! Pokazujcie kurwa ludziom pedryli w sukienkach i wmawiajcie im, że to normalne ‪#‎równość‬ Chuje z cycami i waginy z brodą. Jebać !!!
Białas: hahaha eurowizje wygrala baba z broda
B.R.O.: Gratulacje dla Cleo i Donatana, ja osobsicie wole slowianski "seksizm" niz kobiete z broda, koniec przekazu
BobAir: DO GAZU Z NIM
Borixon: Baba z brodą rozjebała teraz
Dawidzior HTA: To sa jakies kpiny, cwel z broda wygrywa eurowizje. Dokąd ten świat zmierza?
Enson: "dowcip z brodą" nabiera nowego znaczenia...
Fuso: GENDER KILLER...?? GENDER KILL EM...ALL...BRODA zaczyna być wyznacznikiem kobiecości
Fotoz Muz: No i co obroncy gejów i lesbijek? Jestescie teraz zadowoleni, ze idolem waszych dzieci moze byc kobieta z broda? Pewnie nadal ślepo bedziecie bronic swojej tolerancji udając, że to Was nie dotyczy. Brawo!
Johnny Beats: Szukam rapera z brodą (Koldi, byłabyś chętna?), zmieniam ksywkę na Dżonatan i jedziemy za rok rozjebać eurowizję jakimś bengerem na trapie
No Name Full Of Fame: Haha Trans (czy chuj wie co to) rozjebało Eurowizje
Paluch: To nie muzyka wygrała...wygrała owłosiona kiełbasa! Uważam ze jestem tolerancyjny.
Robert M: brodata baba z kutasem wygrała festyn, świat oszalał / Hitler sie w grobie przewraca
Siwers: Brodata Europo quo vadis ?
Szyna: Za rok wyslijmy Grodzkie. Wygramy.

Po tych różnych prymitywnych i żenujących komentarzach widać, że hipokryzja jest najwyraźniej wpisana w hip-hop nie tylko poprzez wspólny rdzeń słowny "HIP". Oczywiście takim stwierdzeniem mocno generalizujemy, ale generalnie hip-hopowcy to właśnie hipokryci; bo też taki jeden Łona, wyzywany na forach hip-hopowych od lewaków i pedałów, to jest zjawisko marginesowe. Albowiem ci wielcy obrońcy moralności i normalności spod znaku rapu, co to nie mogą zdzierżyć imege'u kobiety z brodą gdyż widzą w nim obiekt do wyśmiania albo upadek obyczajów lub [w ich mniemaniu] promowanie niebezpiecznego dla dzieci homoseksualizmu, sami często ładują do swoich klipów roznegliżowane panienki i to w dodatku nierzadko prezentujące właśnie lesbijskie pieszczoty / ciągoty

Gratulujemy

Polska Ojczyzna Robotów Od 30 Lat W Internecie*

2014 04 01

Nasz muzyczny kolektyw obchodzi dzisiaj 30-lecie swojej działalności, która od samego początku była prowadzona zarówno w realu jak i w Sieci

Nam samym też jest trudno w to uwierzyć, że to już 30 z kolei rok naszej obecności w Internecie*. A jeśli jednak ktoś w to nie wierzy, to niech sobie po prostu wygugluje hasło Polska Ojczyzna Robotów Od 30 Lat W Internecie*. Bo jak powszechnie wiadomo, wszystkie informacje znajdujące się w Internecie; są jak najbardziej prawdziwe i potwierdzone. A jak czegoś w Internecie; nie ma, to to po prostu nie istnieje

* Oczywiście mowa tu o polskim Internecie, bo przed rokiem 1989 granice były przecież całkowicie zamknięte

Widmo Muzizmu

2014 03 31

Widmo Krąży Po Europie - Widmo Muzizmu

 

Parę dni temu rozpoczęła się kampania reklamowa nowego serwisu MusicAider, łączącego podmioty przemysłu fonograficznego oraz zwykłych fanów muzyki, czy jak kto woli, klientów. Kolektyw Polska Ojczyzna Robotów postanowił w związku z tym zrobić to co robi najlepiej, czyli im dosrać [oczywiście inteligentnie, bo fason trzeba trzymać niezależnie od stanu zwieraczy] . Oto co ustaliliśmy

Otóż zupełnie pierwszy rekord tej bazy danych z końca października 2013 roku, z jego użytkownikiem w postaci zespołu muzycznego All Bandits, ma dopiero numer 1517. Można to sobie sprawdzić samemu we własnym zakresie usiłując wywołać jakąkolwiek inną podstronę z mniejszym numerem, na przykład dajmy na to http://www.musicaider.com/user/view/665. [A dla porównania wpis z 2014 03 19, dotyczący producenta nagród muzycznych sprzedającego Złote Płyty Winylowe, ma już numer 3438, czyli tak naprawdę 1921 z kolei wpisem]. A jak wiadomo z historii, gdy Adolf Hitler został 55 członkiem zapisanym do partii DAP [będącej prekursorką NSDAP], przyjmując 12 września 1919 roku zaproszenie Antona Drexlera, to przydzielono mu legitymację z numerem 555. A było to działanie celowe, bo podyktowane tym, aby partia ta wydawała się na większą niż w rzeczywistości była

 

Jak więc widać, w Europie w dalszym ciągu straszny duch Führera nazistów, bo hitlerowskie metody sztucznego zwiększania rozmiarów organizacji dobrze się trzymają nawet branży fonograficznej

Dziesięć Coverów Na Żywo

2014 01 25

Przedwczoraj, po prawie całych pięciu latach od reaktywacyjnego koncertu, do tego samego toruńskiego klubu zawitała w końcu formacja KNŻ. To znaczy, tak naprawdę to nie wiemy czy pomiędzy 2009 02 14 a 2014 01 23 nie było jakiegoś innego koncertu Kazika Na Żywo w Od Nowie. A to dlatego, że przecież od czasu zawinięcia się fanowskiej strony staszewski.art.pl w połowie 2011 roku oraz zmiany na gorsze zarówno formy jak i treści oficjalnej strony knz.art.pl gdzieś w roku 2012, dotarcie do tak pozornie banalnej informacji jak daty koncertów sprzed kilku lat [a o aktualnych i akuratnych setlistach nie wspominając], okazuje się być zadaniem o konsumpcji czasu nieadekwatnym do wartości samej ewentualnie wygrzebanej z Internetu informacji

 

Przewidziany na dwie godziny trwania koncert zaczął się punktualnie o 20:00. Kolektyw Polska Ojczyzna Robotów w swoim mocno okrojonym składzie dojechał na tą imprezę dosłownie na styk, za pomocą kombinacji autobus-pociąg-taksówka; w szatni oddawaliśmy się więc na trzy minuty minut przed rozpoczęciem. Niestety jest to znak czasu, że nasz muzyczny kolektyw coraz bardziej się rozjeżdża po Polsce i coraz trudniej mu działać właśnie kolektywnie

Przez pierwszych parę numerów pod sceną akcja była słaba. Dopiero z czasem młyn zaczął się nieźle rozkręcać, w tym oczywiście także z naszym czynnym udziałem. Było jednak wyraźnie widać, że musiał się on sztucznie zbijać w masę aby powstał dobry efekt, albowiem ludzi na sali nie było aż tyle ażeby naturalnie ograniczyć obszar, na którym tworzył się tenże młyn. Średnio więc, z przodu barierek były tylko dwa rzędy fanów, a z tyłu i po bokach było z kolei na tyle dużo wolnego miejsca, że ludzie mogli się odsunąć od wariatów [oraz incydentalnie wariatek]. A ponadto, jak to się miało okazać następnego dnia, to tylko od pasa w górę byliśmy posiniaczeni i obici, natomiast nasze nogi prawie że w ogóle nie doświadczyły zdeptania czy kopnięć, a także ani razu nie zaliczyliśmy pełnej gleby, a co też świadczy o warunkach napierdalanki. Bo też dzwoniąc do klubu na kilka godzin przed rozpoczęciem koncertu, nie wiedząc czy uda nam się zgrać przyjazd chociażby części naszego kolektywu, otrzymaliśmy informację, że biletów do sprzedaży zostało jeszcze trzysta [i odradzono nam ich rezerwowanie jako bezcelowe, a tak naprawdę zapewne z powodu wygodnictwa / lenistwa osoby za to odpowiedzialnej]

 

Co do setlisty, to wielce pozytywną niespodzianką był cover zespołu Queens Of A Stone Age "You Think I Ain't Worth A Dollar But I Feel Like A Millionaire”- a niespodzianką z tego względu, że zaśpiewany został w całości przez Michała Kwiatkowskiego. Okazuje się, że Kwiatek ma niezły wokal, bardzo dobrze pasujący do tak ostrego kawałka. Oczywiście złośliwi mogą powiedzieć, że cover wyśpiewany przez basistę zespołu w połowie setu służy temu, aby główny wokalista mógł sobie zwyczajnie odpocząć, podczas swojego zejścia ze sceny mającego miejsce w takim właśnie momencie występu; oraz że podobną funkcję mają [niekiedy aż przesadne] długie gatki frontmana zapowiadające kolejne odgrywane utwory. Ale ci złośliwi niech poczekają do czasu, aż też im stuknie 50-stka: zobaczymy wtedy, czy będą mieli tyle siły, aby latać po scenie przez dwie godziny w ciepłym pomieszczeniu, uprawiając przy tym wokalistykę ustną ze swojej pamięci

Szkoda tylko, że teksty w wykonaniu Kazika można było zrozumieć bez problemu tylko wtedy, gdy instrumenty się na siebie zbytnio nie nakładały, lub też gdy zamiast śpiewać czy też monodeklamować, Kazik krzyczał do mikrofonu obniżając jednocześnie swój głos. Bo np. w coverze "I Am On The Top" formacji Deadlock, angielski oryginalny tekst został zamieniony na polski- to znaczy prawdopodobnie na polski, bo nagłośnienie w tym utworze pozwalało li tylko na taką nie do końca pewną identyfikację języka, bez możliwości zrozumienia chociażby jego fragmentów. Tak więc po koncercie, na którym przecież się było osobiście, trzeba się domyślać, czy to był rzeczywiście cover grupy Deadlock, czy raczej może zespołu Kryzys i ich polskojęzycznej wersji "I Am On The Top" [zatytułowanej "Święty Szczyt"]. Bo też na papierowej setliście umieszczonej na scenie Od Nowy było wyraźnie napisane "I Am On The Top"- więc nie wiadomo, z czym tego wieczoru mieliśmy do czynienia. Czy ze zmasakrowanym angielskim oryginałem lub ze spolszczoną wersją? Czy też może z empirycznym dowodem na to, jaka niechlujność panuje w branży muzycznej w odniesieniu do nomenklatury i tagowania [czyli, czy odegrana została polska wersja językowa, zatytułowana nieprawidłowo tak jak angielski oryginał]

A samych coverów zagranych tego dnia publiczność doświadczyła znacznie więcej, niż te dwa już wspomniane. Były to więc [nie koniecznie w tej kolejności, bo w Internecie* setlisty nie znaleźliśmy, a te papierowe zostały w Od Nowie pozabierane przez fanatyków]:

  • "Konsument" KULTu, ale podobny do wersji z 1994 roku w wykonaniu Acid Drinkers z Kazikiem na wokalu
  • "Ballada O Kobiecie Żołnierza", będącą polską wersją niemieckiego "Und Was Bekam Des Soldaten Weib?" Kurta Weilla
  • "Hava Nagila", czyli żydowski folkowy numer taneczny, zagrany w okrojonym składzie [ale z Kazikiem jak najbardziej na wokalu]
  • wyciągnięty z otchłani niebytu zespół Basement 5 w postaci kawałka "Last White Christmas"
  • poetyckie "W Południe" autorstwa Kazimierza Grześkowiaka [z repertuaru Silnej Grupy Pod Wezwaniem], w czasie którego to udało nam się zaliczyć krótki crowdsurfing
  • "California Über Alles", czyli stary numer punkowej grupy Dead Kennedys
  • "Celina" Staszka Staszewskiego, która to piosenka niby została nagrana i wydana dopiero na debiutanckiej płycie Kazika Na Żywo w 1994 roku, ale była wszak wykonywana jeszcze pod szyldem KULTU w 1989 roku
  • zagrany na samym końcu "Jestem Odpadem Atomowym" Mirosława Jędrasa, znanego na scenie muzycznej pod pseudonimem Zacier

Czyli łącznie sumuje się to aż do dziesięciu kawałków nie autorskich, czyli bardzo dużo jak na zespół z własnym niemałym dorobkiem. Ale to dobrze, bo przynajmniej materiał z ich ostatniej [i zarazem Złotej] płyty został ograniczony do mniej więcej połowy zawartości jej tracklisty- bo przecież poza prawie że wyśmienitym utworem "Plamy Na Słońcu", na tamtym albumie nie ma nic godnego uwagi. A trzeba przyznać, że tak jak "Plamy Na Słońcu" zyskują jeszcze więcej w wersji słuchanej na żywo, tak właśnie pozostały materiał z tego wydawnictwa nas nie poruszył. I nie jest to kwestia naszego modus operandi czy muzycznego zacietrzewienia. Albowiem wspomniany już wcześniej "You Think I Ain't Worth A Dollar But I Feel Like A Millionaire" z repertuaru Queens Of A Stone Age, podczas jego słuchania po koncercie w wersji oryginalnej okazał się być utworem, który pochodzi z ich albumu "Songs For The Deaf", już kiedyś przez nas muzycznie przetrawionego; ale właśnie w przeszłości, podczas przesłuchiwania tego wydawnictwa, ta konkretna piosenka nie przypadła nam do gustu. I to właśnie dopiero jej interpretacja w wykonaniu formacji KNŻ pozwoliła nam usłyszeć jej zajebistość i zwyczajnie zmusiła do sięgnięcia po pierwotnie odrzucony oryginał. I to po zaledwie jednokrotnym wysłuchaniu jej covera na żywo!

 

Z rzeczy nietypowych to odnotowaliśmy brak profesjonalnych fotografów pstrykających zdjęcia od strony sceny. A poza tym, jak to raczył zauważyć ze sceny Staszewski, to był prawdopodobnie pierwszy raz, gdy ktoś w tłumie rozciągnął flagę Polski z napisaną na niej nazwą tego zespołu [a nie KULTu]. No i oprócz tego, jak to powiedział Kwiatek, "Tomek nie zrozumiał" i zespół raz się wysypał, nie mogąc rozpocząć piosenki poprzez wyjście poza powtarzanie wciąż tej samej frazy

 

Natomiast co do samego obiektu, na terenie którego to urządzono ten koncert, to w Od Nowie znowu było po staremu [jeśli nie liczyć na dole braku stoiska z browarem lanym z kija]. Pomimo tego, że tym razem nie zauważyliśmy żadnego buraka czy śmierdzielki palącej papierosa na sali, to wentylacja i tak nie pracowała, a wszak podobno ona wyłącza się tylko w przypadku zadziałania czujników dymu. W takich okolicznościach za plus należy więc uznać średnie zagęszczenie ludzi na sali- bo w środku był "tylko" średnio rozgrzany piec, a na zewnątrz nieźle wychłodzona lodówka

Na górze natomiast to z kija leciała głównie piana, więc aby nalać koncertowiczom ich paliwo, barmanki musiały przelewać piwo z butelek do kubków. I tutaj konstatacja absurdalnej polityki klubu doświadczonej przez nas po raz kolejny, ale dotyczącej nie tylko tego jednego lokalu. Mianowicie wiemy z empirii, że w barze nie sprzedadzą wam piwa w półlitrowej szklanej butelce, ale wódkę w litrowej- jak najbardziej; przy wejściu ochrona nie pozwoli wam wnieść szklanych butelek, ale plastikowe- jak najbardziej. W związku z tym każdy logicznie myślący człowiek może sobie postawić pytania: czy tylko butelki od piwa można wykorzystać do niewłaściwych celów?; czy po rzuceniu w kierunku sceny, wypełniona wodą plastikowa butelka nie zamienia się w pocisk?; czy z litrowej cylindrycznej butelki po wódce, nie można zrobić sobie tulipana? Pytania te są oczywiście jak najbardziej retoryczne

 

Koncert zakończył się raczej punktualnie. Zespół się zawinął, a sam Kazik podszedł do barierek i składał autografy oraz ściskał ręce. Ale jak już dochodził do drugiego końca, przy którym to stał nasz kolektyw, to odwracając się plecami od osoby nas poprzedzającej w rzędzie powiedział coś w rodzaju "Aaa tam..." i poszedł w pizdu. Nie mogliśmy zadać mu więc naszego pytania dotyczącego setlisty: kiedy pojawi się w niej utwór "Bagdad"? To pytanie udało nam się zadać jedynie Adamowi Burzyńskiemu, który wyszedł po jakimś czasie po coś tam na scenę i został przywołany do barierek przez Prawdziwego Fana, którego można było poznać po tym, że trzymał gotową do podpisania kasetową okładkę płyty "Na Żywo, Ale W Studio". Niestety Burza najwyraźniej nie miał pojęcia o jaki kawałek z 1991 roku [czyli sprzed czasów sformowania się Kazika Na Żywo] nam chodzi i nie przypominał sobie jego obecności kiedykolwiek na setlistach; no i oczywiście nie był w stanie nic powiedzieć o jego ewentualnej obecności w przyszłości. [Tak więc najprawdopodobniej "Bagdad" był grany tylko przed wykrystalizowaniem się, oraz utrzymującego się do dziś, studyjnego składu KNŻ, a czego dowodem jest bootleg zawierający zapis występu na Tygodniu Kultury Francuskiej W Polsce z 1993 roku]

Co do drogi powrotnej kolektywu Polska Ojczyzna Robotów, to nie tyle co po odczekaniu swojego w kolejce do szatni, a raczej po wyraźnym odparowaniu tego czego nie udało nam się wypocić z młynie i schłodzić w kiblu, na rozkopanym parkingu czekał na nas umówiony transport. I jeszcze paręnaście minut później na stacji benzynowej parowaliśmy, a co nie powinno dziwić, bo było minus dwadzieścia stopni. Ale jednak dziwiło, bo w południe było zaledwie minus sześć, a w Toruniu o 20:00 już minus trzynaście. Można powiedzieć jakby sorry, mamy taki klimat; bo to wina Tuska, bo Tusk jest winny zawsze i wszystkiemu, razem z Putinem, ale głównie Tusk to Tusk jest winny

 

Ogólnie trzeba napisać, że zespół KNŻ w wydaniu koncertowym, to jest właściwie porządne metalowe granie [z nielicznymi odstępstwami od gatunku], które zwyczajnie odstrasza większość rockowych fanów KULTu. Bo też na dzień dzisiejszy, oficjalny profil na Facebooku grupy Kazik Na Żywo ma 26 500 fanów, a formacja KULT 226 500. A tej porażającej różnicy nie można przecież przypisać li tylko zaledwie półrocznemu odstępowi dzielącemu utworzenie obu profili na Fejsie. Albowiem od [późniejszego] wejścia na Facebook formacji KNŻ upłynęło już aż dwa i pół roku, więc było dostatecznie dużo czasu na jego ewentualne zalajkowanie przez fanów Kazimierza Staszewskiego- tym bardziej, że w międzyczasie zespół przypomniał o swoim istnieniu promocją nowej płyty, która uzyskała przecież status Złota. Bo też drugim dowodem na prawdziwość tezy o nieprzyswajalności pierwiastków metalowych przez ogół fanów Staszewskiego jest sama demografia koncertowa widoczna dla każdego uczestnika koncertów: na KULT przychodzą wszak całe rodziny, widać tam też grupki koleżanek [a nie tylko samotnych samców], a w młynach napierdala się gimbaza ze starszyzną; natomiast obecnie na występie KNŻ bardzo typowym uczestnikiem jest 30-35 letni mężczyzna [a którego to wiek potwierdzają też statystyki z Fejsa, ale do których to statystyk trzeba oczywiście podchodzić z dozą rezerwy]

Muzyczny Kicz Roku 2014

2014 01 05

Nowy rok ma dopiero 5 dni, ale kolektyw Polska Ojczyzna Robotów już teraz zna tegorocznego zwycięzcę plebiscytu na największy kicz wyprodukowany przez branżę muzyczną w 2014 roku. Wczoraj na Tubie opublikowany został videoklip "Rolowanie", mający za zadanie promowanie mającej się ukazać płyty Nataszy Urbańskiej

 

Pytanie zasadnicze "kto to kurwa jest Natasza Urbańska???" pozostawimy bez odpowiedzi, bo przy tej eksplozji kiczu jakiekolwiek informacje dotyczące jej wykonawczyni niczego nie zmienią w ocenie samego arcydzieła. Przejdźmy zatem do uzasadnienia naszego wyboru oraz właśnie oceny tego całego rolowania: najprościej byłoby tutaj napisać, że nie ma sensu się rozpisywać- bo to po prostu trzeba zobaczyć i usłyszeć [ale oczywiście, w trosce o higienę psychiczną, tylko jeden raz]. Ale tak proste wyjaśnienie byłoby niczym innym niż pójście na łatwiznę i zniżanie się do poziomu Urbańskiej. Zatem, aby nie stawiać się w jednej kałuży razem z tą wielką artystką, rozwiniemy naszą wypowiedź

Miało być awangardowo, a wyszła czysta kwintesencja kiczu. Miało być erotycznie, a nie wyszło nawet pornograficznie. Miało być surowo i brudno, a wyszło pseudoundergroundowo i łazienkowo. Zdjęcia, montaż, efekty specjalne- wszystko do dupy, bez ładu i jakiegokolwiek składu, a co odpowiada Janusz Józefowicz z synem. Miało być z klimatem i nietypowo, a wyszło śmiesznie i bez polotu. Muzycznie, to ma się wrażenie, że gdzieś tak od połowy tego nagrania producent po prostu włączał kolejne ślady, dążąc do prymitywnej maksymalizacji szerokości strumienia sieczkobrzęków. Także same zastosowane efekty dźwiękowe użyte w tym kawałku sprawiają wrażenie jakby były wykonane przez kogoś, kto właśnie odkrył nowe opcje w programie do edycji dźwięku i zapragnął podzielić się ze światem swoją porażającą wiedzą z zakresu podkręcania. Natomiast lirycznie. "Rolowanie" jest mieszanką jakiegoś polsko-angielskiego bełkotu i często nie można w ogóle zrozumieć, w jakim języku są dane słowa. Poza tym widać, że Natasza Urbańska najwyraźniej świetnie się bawiła podczas kręcenia klipu, a zwłaszcza podczas kręcenia gałkami przy kranie z wodą; ale nie od dzisiaj wiadomo, że im bardziej aktorzy bawili się na planie, tym gorzej potem bawi sie widownia

Po prostu: miało być światowo, a jest polska wiocha na wycieczce zagranicę

 

Kiedyś celebrytów i widzów nad Wisłą wkręcał Szymon Majewski- a teraz widzów, słuchaczy i samą siebie wkręciła Natasza Urbańska. Tak więc tytuł tego videoklipu jest jak najbardziej adekwatny: widownia jest zwyczajnie rolowana

Gratulujemy